Posts Tagged Youtube

Cyberpolityka 2

A i co do polityki ogólnoświatowej. Wielki ukłon ku niej zrobił Google przy swojej przeglądarce Chrome – automatycznie tłumaczy całe strony tekstów praktycznie ze wszystkich języków świata. Oczywiście tłumaczenia te nie są doskonałe, ale dla każdego kto choć trochę interesuje się i ma świadomość tego czego szuka, na pewno nie sprawi to większego problemu.

Drugim rodzajem komunikacji jest kontakt pomiędzy politykiem a naszym potencjalnym wyborcą (PW). I tutaj także mamy dwie drogi: Komunikacja całych partii i organizacji oraz polityków osobno. W pierwszym wypadku pól działalności nie ma tak wiele – głównym są oficjalne strony internetowe partii politycznych, na których są w głównej mierze informacje dotyczące założeń partii pola i zakresu ich działań, czy członków.

Zamieszczane są także informacje dla mediów, filmiki z kongresów czy spotkań partii a nawet tapety do ściągnięcia na pulpit. Co prawda znajduje się na nich informacja o kontakcie, jednak ta forma jest formą absolutnie jednostronną. Próbę w kierunku zmiany tego i utworzenia portalu interaktywnego dla sympatyków partii podjął bodajże już dwa lata temu PiS, chciał stworzyć (utworzony w 2010 roku) portal mypis.pl, jednak jego realne użytkowanie można ocenić na nie więcej niż kilka tysięcy użytkowników dziennie, co w porównaniu na kilkumilionowy elektorat zdecydowanie sukcesem nie jest.

Partie tworzą też swoje profile na portalach społecznościowych, są to jednak bardziej profile regionalnych sympatyków niż ogólnokrajowych. Tworzone są też profile urzędów np. Kancelaria Premiera na Facebooku, która jednak blokuje zarówno nazbyt gorliwych entuzjastów jak i przeciwników. Bardzo trudne jest prowadzenie tego typu stron, ponieważ ze względu na to, iż każdy może na takową stronę wejść i często pozostawić po sobie niesprzyjający komentarz a często nawet obraźliwy – w gestii administratora leży to, czy skasuje takowy komentarz, licząc się z tym, że zostanie oskarżony o cenzurę i niechęć do usłyszenia odmiennych opinii czy też pozostawiwszy – da poczucie niesmaku każdemu sympatykowi, który na taki komentarz trafi.

Główną więc rolę w komunikacji wielkiej polityki z wyborcami grają sami politycy. A taki polityk ma także kilka dróg (często wybiera wszystkie naraz) i pól do cybernetycznego popisu. Po pierwsze – tak jak i u rodzimych partii – strony internetowe. Te jednak są o wiele mniej popularne od kolejnych form, dlatego iż zawierają najczęściej garść suchych i często nieaktualizowanych faktów. Dużą jednak uwagę politycy muszą przyłożyć do założenia sobie swojej strony lub choćby zarezerwowania swojej domeny, by ustrzec się problemów takich jakie miał Jarosław Kaczyński w czasie kampanii prezydenckiej, kiedy to okazało się, że jego strona jest w posiadaniu przeciwnika w wyborach.

Podobnym przykładem jest także strona pewnego posła – a dokładnie taka, mająca w nazwie jego imię oraz nazwisko – na której zawieszone są wszelkie opublikowany „brudy” na rzeczonego. Dalej przechodzimy do bardzo popularnej – jednak nie tej najbardziej (o tej na sam koniec).

Blogi polityków. Tu tutaj chcąc, nie chcąc, najlepszym przykładem jest blog (w tym momencie jest mi bardzo trudno określić czy wciąż posła czy nie) pt. Poletko Pana P. – czyli blog Janusza Palikota.

I ostatnią i w tych czasach najpopularniejszą formą są profile na portalach społecznościowych. I zarówno w tej jak i poprzedniej formie aktywności politycznej, polityk ma do wyboru wybranie dwóch dróg – każda z nich jest inna, każda ma inne plusy i minusy. Może prowadzić swój profil oficjalny lub też prywatny – rzadziej jest spotykane prowadzenie dwóch jednocześnie. Prowadzenie profilu oficjalnego – czyli informowanie o tym dokąd się udaje, gdzie się odbędą jego kolejne spotkania, nad jaką ustawą pracują czy jakie nowelizacje wchodzą w życie – ale też inicjatywy kulturalne i poparcie dla ogólnoświatowych idei, dla wyborcy to jednak już za mało. Można to stwierdzić po ilości, a więc popycie na pikantne informacje z prywatnego życia polityków.

Nadeszły czasy gdzie politykom przypisuje się miano celebrytów – mnogość plotek na portalach plotkarskich i tabloidach jest tego tylko potwierdzeniem. Tak więc taki suchy profil polityka jest dla przeciętnego wyborcy po prostu nudny a sam polityk jeśli nie reprezentuje sobą twardych przekonań czy zauważalnych postaw staje się niewidzialny. Ale jest i przecież druga opcja – podzielenie się życiem prywatnym. W ciągu ostatniego roku – wraz ze wzrostem popularności Facebooka – wielu polityków z polskiej sceny politycznej założyło sobie konto na tym portalu.

Co prawda na naszym rodzimym portalu społecznościowym nasza-klasa.pl, także istnieje taka możliwość, jednakże politycy bardzo szybko zauważyli wzrost giganta znad oceanu i coraz mniejsze znaczenie i popularność n-k w kraju. Tak więc zarówno prawicowi, jak i lewicowi politycy mogą poszczycić kilkutysięcznym gronem  znajomych i rosnącą popularnością. Mimo wszystko najlepszymi przykładami są politycy prawicowi w szczególności chciałabym się oprzeć na przykładach posłanki Szczypińskiej i posła Girzyńskiego (oboje Prawo i Sprawiedliwość).

Ta dwójka polskich polityków publikuje wiele naprawdę ciekawych informacji ze swojego życia – możemy się dowiedzieć co posłanka czyta, na czym poseł był w teatrze – a  jeżeli będziemy mieli szczęście, może nawet któreś z nich polubi nasze zdjęcia czy też nasz tekst. Dla przeciętnego wyborcy otrzymanie uznania od swojego przedstawiciela w Sejmie jest czym bardzo znaczącym. I trudno się też dziwić, bo gdzieżby indziej przykładowa pani Zosia z Przykrzałkowa miałaby możliwość przedstawienia swoich tekstów czy zainteresowania swoją osobą szybciej i łatwiej niźli w Internecie. Dla polityków jednak istnieje jednak bardzo duże niebezpieczeństwo – przekroczenie granicy. Zważywszy na to, że dzielenie się swoim życiem prywatnym w szerokim gronie ma zmniejszyć dystans i ocieplić wizerunek, może jednak przynieść sytuację odwrotną. Na takim właśnie błędzie został złapany – a media nie pozostawiły na nim suchej nitki – poseł Girzyński, który wstawił swoje zdjęcie bez okularów i koszulki. Natychmiast zwrócił na siebie uwagę mediów, tym razem jednak obyło się bez skandalów.

O tym jednak może pomarzyć córka pewnego ministra, która choć nie jest przecież osobą publiczną – powinna mieć na względzie stanowisko ojca. Rzeczona panna sfotografowała się  w pełnym uśmiechu na tle plakatu z napisem: Fuck me like a whore i am. Od razu wyszła na jaw sprawa zatrudnienia jej w ambasadzie bez większych kwalifikacji, czemu mogła przecież zapobiec nie przyciągają ku sobie takiej uwagi.

Jedynym zagrożeniem  może stać się cenzura w sieci, która z miesiąca na miesiąc staje się coraz bardziej widoczna. Coraz częstszą praktyką staje się blokowanie profili – użytkownik nie może się wtedy na nie zalogować – osób, które mówią za dużo, za głośno, inaczej. Doskonałym przykładem było zablokowanie blogerki Kataryny – a kilkanaście dni temu grupy tzw. bobrów. Bobrza dywersja postała przy udziale Ministerstwa Prawdy – serii doskonałej satyry politycznej stylizowanej na czasy głębokiego PRLu (Youtube, Facebook).

Internet daje także nowe, niespotykane dotąd formy dziennikarstwa – np. wywiad online – forma wywiadu, kiedy każdy uczestnik poprzez napisanie pytania w formie komentarza na stronie może je zadać. Daje to możliwość odpowiedzi na nurtujące nas pytania, do tego może zadać je osobie publicznej właśnie my, a to daje wielką satysfakcję.

Internet to lodołamacz. Przełamuje bariery i potrafi łączyć ludzi o podobnych poglądach. Daje pole do popisów pijarowcom partii, politykom, a nawet samym wyborcom. Pozwala nam obserwować polityków. Może zwiększyć wpływ na polityków a przynajmniej uwrażliwić polityków na opinię publiczną. Zwiększa zrozumienie sytuacji w kraju i na arenie politycznej. Pozwala na organizowanie się i tworzenie grup wsparcia. Przy zachowaniu równowagi może zwiększyć poparcie.

, , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

Dodaj komentarz

5 min doskonałego piękna – Nuit Blanche

, , , , , , ,

Dodaj komentarz